02.11.2013r, dom, 8:30
Obudził mnie dzwonek do drzwi, jak się okazało był to listonosz.
-Poczta dla Pani.
W wielkiej białej kopercie był list.
"Serdecznie zawiadamiamy, że dostała się Pani do kolejnego etapu w Konkursie Młodych Talentów. Szczegóły na stronie www.mlodetalenty.com
Stwierdziłam, że to jakaś totalna pomyłka więc zignorowałam pismo wyrzucając Je do kosza. Zrobiłam sobie poranną kawę i musli na śniadanie, gdy oprzytomniałam przypomniałam sobie najbliższe wydarzenia.
Wtedy kiedy spacerowałam z Reusem i zobaczyliśmy ten plakat o Konkursie, kazał mi zgłosić się na co ja kategorycznie odmówiłam. Potem zniknął na chwilę zostawiając mnie z Robertem, zachłysłam się mimowolnie kawą. Złapałam telefon wybierając numer do Marco, po dość długim oczekiwaniu odebrał.
-Reus! Gdzie Ty jesteś!?
-Zosia, cywilizowani ludzie śpią o tej porze.
-Wskakuj w ubranie i zaraz widzę Cię u siebie.
-Pali się czy co?- zapytał.
-Gorzej!- krzyknęłam odkładając słuchawkę.
***
Gdy usłyszałam pukanie do drzwi od razu szarpnęłam list i ruszyłam w wybranym kierunku, otwierając drzwi wręczyłam pismo blondynoi bez przywitania.
-Co to ma być?!
Obudził mnie dzwonek do drzwi, jak się okazało był to listonosz.
-Poczta dla Pani.
W wielkiej białej kopercie był list.
"Serdecznie zawiadamiamy, że dostała się Pani do kolejnego etapu w Konkursie Młodych Talentów. Szczegóły na stronie www.mlodetalenty.com
Stwierdziłam, że to jakaś totalna pomyłka więc zignorowałam pismo wyrzucając Je do kosza. Zrobiłam sobie poranną kawę i musli na śniadanie, gdy oprzytomniałam przypomniałam sobie najbliższe wydarzenia.
Wtedy kiedy spacerowałam z Reusem i zobaczyliśmy ten plakat o Konkursie, kazał mi zgłosić się na co ja kategorycznie odmówiłam. Potem zniknął na chwilę zostawiając mnie z Robertem, zachłysłam się mimowolnie kawą. Złapałam telefon wybierając numer do Marco, po dość długim oczekiwaniu odebrał.
-Reus! Gdzie Ty jesteś!?
-Zosia, cywilizowani ludzie śpią o tej porze.
-Wskakuj w ubranie i zaraz widzę Cię u siebie.
-Pali się czy co?- zapytał.
-Gorzej!- krzyknęłam odkładając słuchawkę.
***
Gdy usłyszałam pukanie do drzwi od razu szarpnęłam list i ruszyłam w wybranym kierunku, otwierając drzwi wręczyłam pismo blondynoi bez przywitania.
-Co to ma być?!
Marco zaczął czytać pismo po czym stwierdził:
-Dostałaś się, brawo!- złożył pocałunek na moim czole.
-Nie wierzę, po prostu w głowie mi się nie mieści. Zrobiłeś to, wysłałeś kandydaturę bez mojej zgody.
-Zosik, dostałaś się, to jest najważniejsze. Chodź wejdziemy na tę stronę zobaczymy co dalej trzeba zrobić- stwierdził Marco siadając do laptopa.
-Chyba śnisz, nigdzie się nie wybieram!- oznajmiłam wychodząc na balkon ze skrzyżowanym rękami na klatce piersiowej.
Oddychałam głęboko i równomiernie by się uspokoić.
-Gniewasz się na mnie?- na taras wkroczył po cichu blondyn obejmując mnie w pasie.
Odwróciłam się twarzą do Reusa.
-Posluchaj. Ile kryjesz jeszcze niespodzianek, co?
-Zosik, zrobiłem to bo sama byś tego nie uczyniła.
-A wiesz dlaczego? Bo się do tego nie nadaję.
-Na 2 etap trzeba napisac tylko własną piosenkę, tylko to. Obiecaj mi, że im wyślesz, potem możesz zrezygnować.
Popatrzyłam w czekoladowe oczy Marco, nie potrafiłam długo sie gniewać.
-Dobrze, ale żeby mi to było ostatni raz.
03.11.2013r, u Sim, 12:00
Po pracy poszłam do Simone, musiałam zrelacjonować co mój kochany przyszły mąż wymyślił. Sim jak zwykle była we wspaniałym nastroju, popijając sok porzeczkowy rozmawiałyśmy.
-Wiesz, ja to bym chciała już spotkać tego swojego księcia z bajki na białym koniu, ewentualnie może być kucyk. Rzuciałabym Mu z balkonu swój warkocz, wspiąłby się na górę. Porwał mnie w siną dal i żylibyśmy długo i szczęśliwie- rozmarzyła sie Sim.
-Tak i byłoby Wam zielono....Znów czytałaś te swoje romanse?- zapytałam dziewczyny
-Mhm- przytaknęła
-Wiesz co? Ja to na przykład marzę o świętym spokoju. Marco co rusz ma jakiś nowy szalony pomysł. Boję się, co będzie jak zostaniemy małżeństwem.
-Kochana, życie pełne przygód! Nie to co moje! Co poznam jakiegoś chłopaka to okazuje się istną klapą, czy ja mam napisane na czole: Jestem idiotką...?
-Ejj, no przestań. Jeśli masz być z byle kim to już lepiej wcale. Jesteś lepsza niż to wszystko i o tym nie zapominaj.
***********************************
Hohohoho:)
Z góry przepraszam za to, że tak zaniedbuję Wasze blogi ale teraz już obiecuję poprawę. Jestem u siebie w domu wiec będę miała więcej czasu.....mam nadzieję:)
Zapraszam również na mojego drugiego bloga----->http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/.