poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 10

12.08.2013, sklep spożywczy, 11:10

Kasując moje zakupy z koszyka, zauważyłam w kolejce znajomą twarz.
-Ewa?
-Oo Zosia, fajnie Cię widzieć. Nie pogadałyśmy ostatnio na imprezie-stwierdziła Piszczek
-No niestety. Jakoś nie było okazji.
-No ale może teraz masz chwilkę?Za rogiem podają pyszną latte.
-W sumie czemu nie, chodźmy.

Porozumiewałam się z Piszczkową świetnie. Ewa jest starsza ode mnie o 4 lata, ale nie przeszkadzało mi to w niczym
-Zosik, ja muszę już iść bo Sarę od kilku dni łapie kolka i chcę zobaczyć jak tam nowa opiekunka sobie radzi.
-Ojej, biedactwo. Musisz koniecznie kiedyś się nią pochwalić.
-Na pewno. Wiesz co? W ogóle to dzis u nas jest impreza. Zapraszam Cie gorąco, co prawda Sara będzie spała u sąsiadki bo nie chcę jej obudzić. A imprezy z naszymi znajomymi, uwierz mi..nie należą do najgrzeczniejszych- zaśmiała się Ewa.
-Dzisiaj? Bardzo chętnie- odrzekłam- tylko podaj mi adres.
-No tak, adres, widzisz jaka jestem zakręcona?- Ewa na serwetce zaczęła pisać miejsce zamieszkania- i masz tu mój numer telefonu w razie czego.- uścisnęłyśmy się na pożegnanie i każda poszła w swoją stronę.
Cieszę się niezmiernie, że poznałam tak pozytywną osobę. Nadajemy na tych samych falach.
Zmierzając ku domowi układałam już sobie plan, co dzisiaj włożę wieczorem na siebie.
Wchodząc do domu usłyszałam trzaskanie szafkami, przestraszyłam się, że to jakiś włamywacz, więc wzięłam z korytarza miotłę( BRAWO ZOSIU- ciekawe co masz zamiar z nią zrobić) i pomaszerowałam do kuchni.
-Simone?- zdziwiłam się widząc przyjaciółkę szukającą czegoś w lodówce.
-Głodna jestem- stwierdziła blondynka
-Jezu, jak mnie wystraszyłaś
-Masz coś na sumieniu- stwierdziła Sim mrużąc oczy
-Taa słuchaj, musisz mi pomóc. Nie mam dzis wieczorem w co się ubrać.
-A co wychodzisz gdzieś?
-Tak, na imprezę do Piszczków.
-Do tych Piszczków? zapytała Simone
-A znasz jakichś innych?
Simone jak torpeda pognała do mojego pokoju taranując przy tym wszystko co stało jej na drodze.
Gdy dotarłam na górę mój pokój wyglądał jakby przeszedł po nim huragan.
-Ta będzie idealna- oznajmiła blondynka
-Niee, Sim, nie chcę wyglądać zbyt elegancko. Ma być ładnie ale bez przesady.
-No to ta i do tego te kolczyki- stwierdziła Simone.
-Idealnie- powiedziałam po czym zaczęłam sprzątać bałagan w swoim pokoju.

12.08.2013r. posesja Piszczków, 21:00

Zanim tam wejdziesz Roztocka!
Po pierwsze:
Nie pijesz dużo! Żeby znowu nie było powtórki z rozrywki,
Po drugie:
Nie zabij się w tych butach bo będzie wstyd.
No więc postanowiłam zadzwonić do drzwi, bo pukając i tak by mi nikt nie otworzył.
Dzwoniłam i dzwoniłam ale nikt nie raczył podejść.
Nacisnęłam delikatnie na klamkę i usłyszałam donośną muzykę.
-Zosia przyszła!- krzyknęła Ewa- Kochani przedstawiam Wam Zośkę.
Każdy po kolei przyszedł się przywitać i zapoznać. Jedni byli mniej, drudzy bardziej wstawieni.
-My się chyba znamy- stwierdził Marco podając mi drinka.
-Chcesz mnie  upić?- zapytałam spoglądając na kieliszek.

-No jasne. Upije Cię, potem będę musiał Cię odprowadzić do domu a na końcu znów wylądujemy razem w łóżku- zaśmiał się blondyn.
-Nie doczekanie Twoje- rzekłam do chłopaka i pognałam do Ewy, która ruchem ręki wołała mnie do siebie.

Impreza była po prostu bombowa. Tańczyłam z wszystkimi po kolei, nie czułam się wcale jak intruz czy coś. Wszyscy byli po prostu tak mili i weseli, że nie dało się ich nie lubić. Miałam dużo nie pić, lecz Łukasz uwziął się na mnie i co chwilę do mnie podchodził z coraz to nowszą dostawą alkoholu i wiadomości:
-Zosik, ze mną się nie napijesz?No weź bo będzie mi smutno- Piszczek zrobił minę zbitego psa.
-Piszczuś już z Tobą piłam, pamiętasz? I to cztery razy!
-Zosia, to już ostatni, dawaj. Opowiem Ci coś. Jak byłem mały to spadłem z drzewa i wtedy tak bolało..Rany boskie Zośka wyobrażasz sobie co to za ból?- zalany Piszczek jeszcze chwila i będzie rzewnie płakał.
-Łukasz, dobrze już- pogłaskałam Go po plecach widząc w jakim jest stanie ale w duchu pękałam ze śmiechu.
-A kiedyś jak mnie użądliła osa...-zaczął piłkarz
-Dobra, dobra zanim opowiesz pół swojego życiorysu to moze posprzątałbyś po swoim koledze, który zamierzał robić fikołki na tapczanie, tylko trochę zboczył z trasy taranując miskę z chipsami.
-Widzisz? Nie żeń się, nikt Cię nie rozumie! szepnął mi do ucha Piszczek.
Haha. To mi nie grozi!
-Co tam mówisz? Znów mnie obgadujesz tak? Chyba jadę do mamy!- stwierdziła z ironią Ewa.
-Ewa!Nie! Nie wyjeżdżaj! Ja Cię kocham!- Piszczek uczepił się nogi Ewy jak małe dziecko wstydzące się nieznajomego- Nigdzie Cie nie puszczę.
-Piszczek wstawaj i weź mi tutaj już nie pij...
W tym samym czasie podszedł do mnie Mario, który zapytał:
-Zosik, co nie mówiłaś, ze z kimś przyszłaś?
-Z kim niby?
-No jakiś kolo czeka na Ciebie tam- wskazał palcem pokazując na męską sylwetkę.
-Zaraz wracam-stwierdziłam po czym udałam się w stronę chłopaka.
------------------------------------------------
Cześć mordki:**
Dziękuje Wam za te wyświetlenia:)
O maj gasz i za wszystko:)
Jutro Piszczuniu nasz miszczuniu u Wojewódzkiego!
Haa<33
Uwielbiam Go
Będę oglądać A WY?
BUZIAKI:**
JULITA






13 komentarzy:

  1. haha Piszczu Miszcz!
    Też Go lubię, taki pozytywny czowiek!
    Co do rozdziału świetny:)
    Każdy coraz lepszy aż chce się wiecej i więcej!:)
    Ciekawe co to za kolo przyszedł:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszczu mnie rozwala, nie no, uwielbiam go :-)
    Rozdział mega. Pozdrawiam i czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny!<33
    Co to za typ prszyszedł? To mnie zastanawia:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooooj, Piszczkowi dużo alkoholu dać nie wolno xD Rozdział wspaniały! Takie małe pytanko... Co to za typ xD?
    Dawaj szybciutko następny :)
    Pozdrawiam, Wiktoria :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajefajny rozdział ! :*
    Hmm ciekawe co to za chłopak tam na nią czeka? Pewnie Marco :D
    Hahahah Piszczek miażdży system :)
    Tak będę oglądała Piszcza u Kuby Wojewódzkiego! Obowiązkowo! :>
    Dziękuję za komentarze u mnie :*
    Czekam na nowy!
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojewódzki to na mus oglądam:)
    Co to za typ przyszedł kurczę, musisz w takim momencie kończyć, no?!
    Czekam na nexta:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Może ten koleś to był Marco...
    super rozdział !
    zapraszam do mnie na madeforyoux.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe co to za koleś... Oby tylko nie było z nim kłopotów ;D
    Oj Piszczek, w przyszłości nie pij tyle xD
    Rozdział genialny, czekam z niecierpliwością na następny! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha!! Nie no Zośka z miotłą?!! Mistrzowskie!! Chyba moja ulubiona scena z tego rozdziału, haha!! Fajnie, że w ogóle Zosia znalazła wspaniałe znajome! No i te epickie picie alkoholu z Piszczkiem, haha!! Jestem ciekawa co dalej się wydarzy w relacjach Marco-Zosia! Czekam na kolejny, buziaki ;** ŚCISKAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle cudowny rozdział! Świetnie, że Ewa zaprosiła Zosię na tę imprezę. Scena z Piszczkiem jest po prostu najlepsza. Uwielbiam go! Zżera mnie ciekawość, kto czeka na Zośkę. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział ciekawy.! ;) Marco zawzięcie walczy o względu u Zosi.! :) I bardzo dobrze. :D Bardzo fajnie, że Zosia została zaproszona na imprezę do Piszczków i że ma okazję ponownie spotkać się z Reusem. :) Bardzo mnie ciekawi w jaki sposób rozwiniesz ich znajomość i mam nadzieję, że niedługo stworzą ze sobą bardzo fajną i dobraną parę.! :) I kim może być chłopak, który czeka na Zosię? :>
    Czekam na kolejny.! :)
    Pozdrawiam.! ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. no ciekawe kto przyszedl do Zosi:-)
    haha Piszczek niech wiecej nie pije...:-d
    Ogladalam Wojewodzkiego:->
    ciagle mi sie smiac chcialo!:-))
    Czekam na nn:-)
    Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszczu rozwalił system ^^ haha :D

    OdpowiedzUsuń