piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 17

27.08.2013r, SIP, 13:00

-Mógłbyś trochę uważać!- krzyknął Reus
-Marco o co Ci chodzi?!
-O nic- prychnął Marco
-Masz coś do mnie? To mi to powiedz!- teraz również krzyczał Mo
-Odwal się- powiedział Reus
-Chłopcy spokój!- zarządził Klopp -Koniec na dzisiaj, jazda do szatni.
Przypatrywałam się jak piłkarze schodzą z boiska. Na dobrą sprawę skończyłam pracę więc postanowiłam iść już do domu.
W zasadzie nie miałam na dziś żądnych planów toteż zadzwoniłam do Sim.
-Hej Simone, co robisz?
-Tak właściwie to się nudzę.
-No to wbijaj do mnie, skończyłam pracę.
-No nareszcie kochanieńka, myślałam że umrę z nudów.
Simone dwa razy nie trzeba było mówić, że jest okazja do świętowania. Po dziesięciu minutach rozradowana wpadła do mojego domu, w ręku z butelką wina i moimi ulubionymi czekoladkami.
-Moja uzdolniona studentko gratulacje- zostałam wyściskana przez Sim.
Siedziałyśmy tak do rana i rozmawiałyśmy o wszystkim. Oczywiście nie upiłam się tak bardzo wiedząc, że mam iść na imprezę do Mo. Udawałam przed Sim, ze podnoszę kieliszek do góry. Na szczęście Sim to nie Piszczek- dało się ją oszukać. Padnięta padła na łóżko.

28.08.2013r, przygotowania na imprezę do Mo, 18:00

-Ty to masz życie...- stwierdziła Sim- Ale powiedz jak Ty to zrobiłaś, ze nie masz kaca? Ja umieram.....wody!
-Ma się ten wrodzony talent- zaśmiałam się.
-Dobra, zbieram się do domu Zosik, cześć.
-No hej pijaku.

Ubrana i uczesana i jako tako wyglądająca ruszyłam w kierunku Leitnera. Nie chciało mi się zbytnio iść tam, no ale przecież obiecałam. Weszłam i zauważyłam w oddali Ewę. Odetchnęłam z ulgą, że chociaż Piszczkowie będą- ludzie z którymi nie sposób się nudzić.
-O przyszłaś- usłyszałam za plecami głos Moritza
-A miałam wybór?
-No nie, poczekałbym jeszcze dziesięć minut i w razie braku twojej obecności pojechałbym po Ciebie osobiście.
-No widzisz, nie musisz się nigdzie fatygować.
Moritz parsknął śmiechem, czym również ja mu odpowiedziałam. W tym samym momencie drzwi się otworzyły i i wszedł Marco a za nim jakaś długonoga blondynka usilnie trzymająca się Go pod ramię tak jakby nie umiała chodzić na tych szczudłach.


Mina całkowicie mi zrzedła tym bardziej poczułam jak ta Barbie mierzy każdego wzrokiem i wydawało mi się, że jej oczy jakoś na mnie stanowczo za długo patrzą.
Poszłam w stronę Piszczków, bo atmosfera się napięta zrobiła.
Towarzystwo zadziwiająco szybko było w stanie upojenia alkoholowego. Borussen zdecydowanie co do jednego miało za słabą głowę. A Piszczek to mógłby bezapelacyjnie zostać ich kapitanem. Jakże dziwacznie wyglądał w tej sytuacji:
Razem z Lewym udawali tygryska i prosiaczka, którzy poszukiwali Błaszczykowskiego twierdząc, że zgubili gdzieś Kubusia Puchatka.
Połowa spała już pod stołami więc powzięłam decyzję aby pójść do domu. Obróciłam się i oczywiście wpadłam na kogoś. Zresztą nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła.
Była to nowa zdobycz Reusa.
-Przepraszam- rzekłam
-Uważaj Rose ona lubi często wpadać na kogoś- stwierdził zalany Marco
Puściłam tą uwagę mimo uszu.
-To Ty jesteś Zosia?- zapytała dziewczyna
-Tak, to ja.
-Ach to więc Ty latasz z tym mopem po stadionie. Wiesz ja bym tak nie mogła. Moje biedne paznokcie. Musiałabym pracować non stop w rękawiczkach. Wyobrażasz to sobie jak zniszczyłabym sobie ręce? No ale skoro takie twoje hobby to nie wnikam- stwierdziła Rose.

Co za wredna małpa! Co ona sobie wyobraża, ze robię to dla przyjemności?
A Marco stoi obok i nic nie mówi. Dobrze wiedział dlaczego tam pracuję, nawet nie kazał jej się zamknąć. Już chciałam iść do domu ale byłam taka wściekła, że odszczekałam jej:

-Po pierwsze nie latam z mopem tylko z miotłą więc nie wiem po co miałyby Ci być potrzebne rękawiczki, po drugie nie mam w życiu tak dobrze, że mam super długie nogi, zrobię maślane oczy i już mam wszystko w zasięgu ręki- mówiąc to spojrzałam na Reusa- Żegnam państwa.
***************************************************
Moje kochane:****
Dodałam ten rozdział po wielkim opóźnieniu!
Przede wszystkim dziękuję za miłe słowa:)
Zwłaszcza: Kalinie, Zuzie, Luśce, Tosi, Luizie, Piszczu26, no i  Sylwii:**
Każdemu z osobna chciałabym podziękować ale  nie dam rady:)
Przekroczyliśmy już 6 tysiączków! Totalny obłęd jak dla mnie:)
Cieszę się, że ktoś to w ogóle czyta i się dziwię, przecież to totalne dno!
No a co do rozdziału zaczyna się coś dziać miedzy Marco a Zośką:**
Pozdrawiam:)
Miłego weekendu;)
Jestem Miszczem Painta!!!!!
I nawet buziaczek na końcu wyszedł:)





16 komentarzy:

  1. W końcu!
    Czyżby Marco był zazdrosny? I jeszcze jego dziewczyna "plastik" mówi takie rzeczy a zapewne w życiu niczego nie osiągnęła poprzez pracę a raczej wygląd.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak czekałam zdecydowanie za długo, trzeba więc wymierzyć karę - Kolejny rozdział proszę wcześniej ;d
    Oczywiste jest, że rozdział ten jak i całe opowiadanie jest fantastyczny ! Nie podoba mi się jedynie ta blondi u boku Marco ;< Przykre, że tak się to potoczyło, mam nadzieję, że zmądrzeje, a ta jego głupia odzywka i brak reakcji na słowa Rose to wina alkoholu.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i tak jak mówiłam ma być jak najszybciej ;d
    Czekam i życzę Ci dużo weny ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj częściej i dłuższe rozdziały! To jest genialne!
    Głupia Rose!
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! <3
    Ta cała Rose mnie wkurzyła. W ogóle to co ona sobie wyobraża? -.- Mam nadzieję że Marco nie będzie z nią, a jeśli już z nią jest to niech ją zostawi! :D
    Czekam z niecierpliwością na następny
    Pozdrawiam!
    PS. Zapraszam również do mnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze wspaniały rozdział! Ja to bym rozszarpała tę całą Rose. Nie rozumiem jak Marco mógł się umówić z takim plastikiem. Widocznie chciał zrobić Zosi na złość. Mam nadzieję, że gdy Marco wytrzeźwieje, zrozumie swój błąd i przeprosi Zosię. Powinien zareagować na wypowiedź tej wywłoki, ale alkohol zrobił swoje. Oby jak najszybciej się pogodzili. Uwielbiam to opowiadanie <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie cierpię tej Rose, i nie rozumiem, jak Marco mógł się z nią umówić -.- oby przeprosił Zosię za to całe zajście. szkoda, że się tak schlał -.- Czekam na kolejny <3 Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja nienawidzę tej całej Rose, po prostu działa mi na nerwy jak nikt ! Brr : / Po co w ogóle Marco się z nią umówił ? Nie rozumiem. Mam nadzieję, że się w końcu ogarnie i przeprosi Zosię, muszą się pogodzić ! Czekam niecierpliwie na nexta, pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojojoj to się narobiło! ;)
    Już ta Rose zaczyna mnie irytować i denerwować! Co za żmija!
    No Marco jakoś szybko znalazł sobie nową ... ale dlaczego taką? ;)
    Rozdział genialny - tak jak zwykle :*
    Aww jaki słodki rysunek w Paintcie :D
    Czekam na nowy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. no to się doczekałam!:)
    Po pierwsze: to skąd on tą całą Rose wytrzasnął? Gdzie on miał oczy ja się pytam. Przecież mój kot ma więcej inteligencji niz ona!
    Mam nadzieję, że już jej więcej nie spotkam:D
    Biedna Zosia:(
    Ale dobrze powiedziała tej żmiji!
    Pozdrawiam:**
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. CEL: zgładzić Rose!

    ********************************************************************************************************************************************************Buforowanie!
    CEL WYKONANY!:)
    Pisz szybko, bo na zawał padne:)
    Pozdrawiam
    Miśka

    OdpowiedzUsuń
  11. Reus powinien o nią walczyć bo to widać że on coś tam do niej czuje, nie powinien
    pokazywać się z tą długo nogą blondynką Rose(czy jak jej tam ). A Zosia bardzo
    dobrze jej dogadała. Za to ja bym już do Marco sie nie odzywała, przynajmniej do czasu aż on nie przeprosi
    Dziękuje za uwagę i czekając z niecierpliwością na kolejny rozdział zapraszam do siebie na serce-nie-sluga-ms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No kurcze!
    Oni musza być razem!
    Reus pewnie chciał się pocieszyć czy coś tą pustą lalą!
    Co za ofiara losu z niej,
    Czekam na nn:)
    Buziaki:**
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Marco jest ewidentnie zazdrosny Leitnera... Tylko dlaczego okazuje to w tak nieprofesjonalny i rzekłabym nawet drastyczny sposób? ; > Skoro zależy mu na Zosi, nie prościej by było jej o tym powiedzieć, a nie sprowadzać jeszcze na imprezę jakąś wypindrzoną panienkę? :D Wierzę jednak, że to jego dziecinne zachowanie już niedługo pójdzie w niepamięć, no i w końcu, razem z Zosią stworzą bardzo, ale to bardzo ładną parę.! :D Na to liczę.! :D A Rose, to już niech lepiej się nie odzywa i zniknie, bo strasznie irytująca z niej dziewczyna.! :D Z niecierpliwością czekam na kolejny.!
    Pozdrawiam.! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. oo jaki śliczny rysunek Miszczu!! <33
    No no Reus zazdrśnik jeden!
    Chciał się pewnie pocieszyć, ale coś mu nie wyszło ..co za puste babsko!
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  15. my Ciebie też kochamy, a z pewnością ja za to opowiadanie!:)
    dawno nie komentowałam, ale wszystkie rozdziały przeczytałam.:)
    pozdrawiam i zapraszam na swojego nowego bloga. dziś będzie pierwszy rozdział!:>
    http://we-happened.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zalany Marco zawsze mnie rozbawia. :)
    A jego zazdrosc jest taka urocza.... <3
    Ten plastik udajacy kobiete pomine, bo z takiej glupoty to az zal cokolwiek komentowac. :/

    OdpowiedzUsuń