13.09.2013r, sypialnia, 9:00
Życie bywa popieprzone i takie oto moje właśnie jest.
Zasnęłam dopiero nad ranem. Spałam może jakieś trzy czy cztery godziny. Dziś dzień wolny i wcale nie zamierzam wynurzać się z domu.
Okryta kocem prześpię cały dzień.
Włączyłam sobie muzykę, gdyż moje powieki nie chciały się zamknąć. Może to dlatego, że miałam tysiąc myśli na minutę. Słuchając jakichś strasznych smętów zdałam sobie sprawę co ja właściwie robię. Użalam się nad sobą. Inaczej tego nazwać nie można. Ale tak dłużej byc nie może. Muszę się zbierac i to jak najszybciej. Przemyślałam to wszystko. Analizowałam każde za i przeciw po raz milionowy. Wiem, że Marco miał rację. Prawdziwa przyjaciółka się tak nie zachowuje. Ale tak ciężko przyznać się przed samym sobą. W końcu znałyśmy się od przedszkola.
No ale cóż...
Reus obraził się na amen.
Zresztą nie dziwię się...nagadałam takich bzdur.
Dzwoniłam, pisałam ale nie odbiera i wciąż myśli, że jutro wybieram się s nimi do tego kina.
A ja nie zamierzam. Trudno, najwyżej stracę przyjaciółkę, ZNOWU.
Jutro jakoś muszę z Nim porozmawiać. Dzisiaj to nie mam siły. Nie wiem. Trochę się boję. Może powinniśmy ochłonąć. Jutro zrobię to na pewno.
13.09.2013r, taras, 16:00
Nie zamierzam jednak siedzieć w tym domu. Po prostu tu nie wyrobię. Ogarniając trochę swój wygląd, bo zombie przy mnie to teraz pięknosc, umówiłam się z Sandrą na mieście. Dziewczyna zjawiła się punktualnie co mnie tylko zestresowało, że muszę jej to powiedzieć.
-Sandra, bo widzisz nie mogę isc z Wami do tego kina- zaczęłam.
-Wypadło Ci coś ważnego tak? Słuchaj, nie ma sprawy. Zawsze możemy przełożyc.
-Nie. Posłuchaj mnie. Tu nie chodzi o to. Tylko ja nie chcę...
-Chodzi o Michała tak? Nie lubisz Go. Ja wiem co on kiedyś robił ale zrozum zmienił się. Dlaczego nie potrafisz tego zrozumieć? Ja Go kocham- Sandra zaczęła swój emocjonalny szantaż jak zwykle.
-Co z Ciebie za przyjaciółka.
Nawet nie chciała dopuścić mnie do głosu. Wkurzyłam się wtedy i to konkretnie.
-Zmienił się tak?! To pewnie dlatego wysyła mi jakieś zboczone teksty na facebooku i ciągle gapi się na mój tyłek! Wiesz co? Pytasz mi się co ze mnie przyjaciółka? Jak możesz? Na każde Twoje zawołanie zawsze byłam. A gdy ja czegoś potrzebowałam gdzie Ty byłaś? Gdzie byłaś do cholery przez te wszystkie lata kiedy potrzebowałam mojej najlepszej przyjaciółki?
-Jesteś żałosna Zosik. I wiesz co? Nigdy nie chciałam się z Tobą przyjaźnic.....- jeszcze coś tam gadała i gadała ale odwróciłam się i wyszłam bo bym oczywiście sie rozkleiła i płakała jak jakaś głupia....
To strasznie przykre, że byłam na jej każde zawołanie ale cieszę się, że pozbyłam się tej toksycznej przyjaciółeczki. Kompletna świnia!
14.09.2013, SIP, 14:00
Tego, że Reus unika mnie jak ognia mogłam się spodziewac. Ale tak dłużej byc nie mogło. Musieliśmy przecież porozmawiac. Po skończonym treningu wyczekiwałam Go na parkingu.
-Musimy pogadac- zaczęłam gdy ujrzałam blondyna zmierzającego w moją stronę.
-Chyba nie mamy o czym- stwierdził Marco odkluczając zamek w samochodzie.
-Nie idę z nimi do tego kina. I właśnie dziś straciłam przyjaciółkę, gdyby to w ogóle kogoś interesowało.
Usłyszałam głośne westchnięcie po czym Marco obrócił się do mnie.
-Mówiłem, że ona nie zasługuje na prawdziwą przyjaźń? Mówiłem.
-Tak, tak mówiłeś! Przypomnij mi o tym jeszcze z dziesięc razy a chyba z mostu skoczę!- po raz kolejny obróciłam się na piecie i pobiegłam przed siebie.
-Zośka stój!- usłyszałam z oddali ale już byłam gdzieś w parku siedząc z podkulonymi nogami na ławce.
Ściemniało się powoli a ja tam nadal tkwiłam. Nie myśląc już kompletnie o tym jak bardzo jest mi zimno i o tym, że deszcz przemoczył do cna moją garderobę.
Przypatrywałam się tylko tym ludziom, których jedynym problemem było to, że nie zabrali z domu parasola i muszą w biegu zdążyc do mieszkania. Tak bardzo im zazdrościłam. Jesień jest okropna. Chociaż tak bardzo nie chcesz to i tak mimowolnie płaczesz. Co zrobic....
***************************************************
Hej gołąbeczki :)
Piatek weekendu początek :)
W ogóle haha Marco mi się śnił :)
Dokładnie to nie pamietam co w tym śnie było bo się skupiałam na czym innym... :) hahah :D
No ale zostawiam Was z moim mężem hahaha :D
Rozdział cudowny! <3
OdpowiedzUsuńAle niech Marco i Zosia się pogodzą, mam nadzieję że żadne z nich nie zrobi nic głupiego! A ta cała Sandra niech się wypcha i nie przyjeżdża więcej do Zośki.
Czekam na kolejny!
Buziaki :*
Hej :*
OdpowiedzUsuńNo niech się pogodzą!
Kurczaki pieczone głupio wyszło, Reus mógł już odpuscic.
Biedna Zosia:(
Pozdrawiam
Gosia :)
Wooow cudowny rozdział <3 czuję że Marco i Zosia się pogodzą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
NO TERAZ TO MUSZĄ SIE POGODZIC. :)
OdpowiedzUsuńdoczekałam sie wreszcie rodziału tak tu wchodzilam i wchodziłam patrze jest!!!
Genialny rozdział <3
Pozdrawiam.
jEEEJU BIEDNA zOSIA MOJA!
OdpowiedzUsuńNo Reus juz mogl sobie darowac ten zbędny komentarz. Mam nadzieje, że pobiegnie za Nią, zeby coś jej sięczasem nie stało.
Czekam za koljnym rozdziałęm :)
Buziaki:*
Ugghh... Trochę się pochrzaniło :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się pogodzą a ta wariatka nie skoczy z mostu :)
Przepraszam za moje zaległości z komentowaniem :*
Mam nadzieję że to się zmieni, pozdrawiam :D
let---it---go.blogspot.com
Hej Kochana:*
OdpowiedzUsuńO matko no, miałam nadzieję, że się pogodzą a tu klops!
Ja myślę, że Zośka o tym skoku to mówiła w złości i nic głupiego jej do głowy nie przyjdzie.
Niech lepiej blondyn za nią podąża.
Hahaha nie wnikam co Ci się śniło :)
I tak w ogóle to jest mój mąż hahah :)
Buziaczki:* zapraszam do siebie :)
hahha jakoś sie podzielimy :)
UsuńBuziaki :)
Jesien.. straszna pogoda za oknem tak jak i w sercu Zoski...
OdpowiedzUsuńSandra jest okropna. :/