czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 38

sypialnia, 10.10.2013r, 23:00

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czułam się jak idiotka. Dosłownie. Czy wszystko musi być takie skomplikowane? Ubrałam się szybko i pospacerowałam w kierunku domu Sim. Zaspana blondynka otworzyła mi drzwi.
-Zosia? A co Ty tutaj robisz o tej porze?
-Musimy porozmawiać- odrzekłam
-Co Ty taka blada? Wejdź
-Dlaczego najpierw mówię a potem myślę, co?- zapytałam retorycznie.
-O co chodzi?
*
*
*
*
*
*
*
*
-No i wtedy rzucił cześć i wyszedł- streściłam Sim wydarzenie sprzed godziny.
-Zośka przecież wiem, że nie chciałaś tego powiedzieć.
-Co z tego? Stało się.
-Musisz Go przeprosić. Nie unoś się honorem tylko po prostu porozmawiaj z Nim jutro.
-Masz rację. Tak właśnie zrobię.

SIP, 11.10.2013r, 14:15

Wyczekiwałam Reusa przed szatnią czatując na Niego jak jakiś paparazzi. Gdy Go zobaczyłam moja odwaga jakoś dziwnie od razu prysła. Lecz gdy przechodził wysiliłam się na:
-Porozmawiamy?
-Nie mamy o czym- rzucił oschle.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Tak właśnie uważam. Nie mamy już o czym- powtórzył z hukiem wchodząc do szatni.
Zarówno zdziwiona jak i zła na siebie opuściłam stadion aby ponownie udać się do Simone. Wchodząc z impetem do Jej pokoju na przywitanie rzekłam:
-Po co Cie posłuchałam. Trzeba było jednak unieść się honorem i nic nie robić.
-Aż tak źle?- zapytała moja przyjaciółka
-Powiedział, że nie mamy już o czym rozmawiać, rozumiesz?
-Na pewno nie myślał tego na poważnie.
-Sim, on nawet na mnie nie spojrzał. Powiedział to i ruszył do szatni, wiesz? Nie obejrzał się za sobą!
-Zosia, przejdzie Mu. Dajcie sobie czas.
-Nie! Jestem na Niego wściekła. Wszystko zrozumiałabym. Gdyby powiedział, że nie chce teraz rozmawiać albo musi wszystko przemyśleć a On po prostu uciekł od problemu bo tak jest  łatwiej, prawda? Już nigdy w życiu się do Niego nie odezwę.


Galeria handlowa, 16.10.2013r, 16:00

Kolejne dni upływały jakoś tak bezpłciowo. Nie zwracałam uwagi na Reusa, choć czasem w domu dopadała mnie straszna melancholia i musiałam wynajdywać sobie dodatkowe zajęcia aby nie zwariować. Wędrując obok półki z nabiałem ujrzałam Go. Siegał właśnie po mleko gdy odwróciłam swój wózek i skręciłam w inną uliczkę. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tej galerii. Zapomniałam nagle po co tu przyszłam i kierowałam się do kasy aby opróżnić zawartość koszyka. Wtedy poczułam czyjąś rękę, która zatrzymuje mój pojazd.
-Poczekaj.
Wysiliłam się na chamskie:
-Czego chcesz?
-Tak będziemy teraz rozmawiać?- zapytał Marco.
-Możemy w ogóle tego nie robić a zresztą gdy sięgam pamięcią wstecz to raczej nie mamy o czym już więc żegnam- chciałam iść lecz Reus skutecznie mi to uniemożliwił.
-Przestań.

-Nie to Ty przestań. Przez taką błahostkę, że nie miałam dla Ciebie czasu wywiązała się taka awantura i po co to wszystko? Chciałam Cię tylko przeprosić a Ty stwierdziłeś, że nie mamy już tematów do rozmowy. No świetnie, naprawdę.
-Proszę Cię porozmawiajmy.
-No przecież rozmawaiamy- stwierdziłam.
-Zosia.....
-No co?
-Usiądźmy tam i po prostu napijmy się kawy, dobrze?- blondyn wskazal na kawiarnię znajdującą się nieopodal.
***************************
Cześć robaczki?
Jak myślicie pogodzą się w końcu czy nie?
To zależy od mojego nastroju :) Hue hue
Dziekuję za każdy komentarz, ten z groźbą jak i z prośbą :)

Jesteście WIELKIE!
Buziaki:)

12 komentarzy:

  1. MUSZĄ SIĘ POGODZIĆ :D Marco też kurde odwalił ech -_-
    Rozdział genialny *_*
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no już myslałam, że będzie zgoda a tu Reus!
    Grrrrr
    No niechże już sobie odpuszczą!
    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeee! Masz mieć humor! Muszą być razem nie rób mi tegoooo :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę Ci oddać trochę mojego dobrego nastroju, aby się pogodzili :D Inne czytelniczki może też się podzielą :D
    Nie widzę innej opcji niż pogodzenie się tej dwójki :D
    Jeszcze by tego brakowało, aby koło Marco albo koło Zośki zaczął się ktoś inny kręcić...
    Niby taka mała kłótnia, a jaka się potem poważna awantura robi...

    Czekam na nowy ;*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Julita!!! No w takim momencie zakonczyc!
    Ja tu chcę, żeby się pogodzili i było miód malina!
    Czekam z niecierpliwoscia na nn :)
    Buziaczki:**
    Kalina

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszą się pogodzić.. Szkoda że Marco nie chciał gadać z Zosią tak to byliby pewnie pogodzeni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni muszą się pogodzić, muszą być razem <3
    Takie cudowne, nadrobiłam też poprzedni i chcę przeprosić, że nie skomentowałam, ale po prostu mam mało czasu, mam nadzieję, że mi wybaczysz ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe o czym chcę z nią pogadać.W ogóle trochę chamsko się zachował jak Zosia grzecznie podeszła do niego i chciała z nim pogadać.No ale...czekam na kolejny nie wiem jak wytrzymam tydzień.Jejku jaka jestem ciekawa o czym będa gadac najgorsze jest to że mam złe przeczucia że coś się zniszczy między nimi.Oby jednak nie :)
    Zapraszam na nowy :)
    http://serduszkowee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nwm dlaczego ale jak czytam Twojego bloga to mam ciarki, przechodzą mnie dreszcze to chyba z zachwytu, bo cudownie piszesz <3
    Rozdział bardzo mi się podoba :)
    Marco trochę dziwnie się zachował nie chcąc rozmawiać z Zośką, ale chyba trochę go rozumiem ;3
    I jestem prawie pewna, że się pogodzą :D
    Buziaczki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam Twoje opowiadanie od jakiegoś czasu, ale komentuje dopiero teraz...
    Bardzo mi się podoba Twój styl pisania, historia jest bardzo wciągająca! ;)
    Mam tylko nadzieję, że się pogodzą i wszystko się dobrze potoczy! :*
    Tymczasem zapraszam Cię z Julką do nas: http://durante-la-vida.blogspot.com/
    Informuj mnie tam o nowych postach! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam odrobiła rozdziały od początku no proszeeeeeee niech się pogodzą...!!!"

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dzieci.
    Zosia chce pogadac z Marco, Marco nie chce.
    Marco chce pogada z Zosia Zosia nie chce. :p
    Mam nadzieje ze bedzie mniej klotni i ze w koncu sie pogodza.

    OdpowiedzUsuń