czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 42

23.10.2014r, SIP, 13:00

W ciągu ostatnich kilku dni wszystko wróciło do normy, zamieszkałam znów u siebie. Z mamą wszystko było dobrze a Robert wydawać by się mogło uspokoił się.Właściwie od ostatniego feralnego incydentu nie komunikował się ze mną. Nie wiem co Mu wtedy do głowy strzeliło. Mam nadzieję, że to jakaś chwila słabości, tęsknota za Anią posunęła Go do tych czynów. Dzisiaj pierwszy dzień jak wróciłam do pracy. Cieszyłam się ileż w końcu można siedzieć w domu nic nie robiąc i to z nadopiekuńczym Reusem. W głowę można dostać od samego myślenia.
Czar prysł. Lewandowski jednak nie zamierzał dać mi spokoju, podszedł do mnie od tyłu i znów poczułam się niezręcznie. Gdy przejechał wierzchem dłoni po mojej ręce złapał mnie dreszcz. Wiedziałam, że coś wykombinuje znowu. Polacy sa skłonni do tego, że łatwo nie odpuszczają, tylo nie rozumiałam dlaczego On to robi. Marco jest Jego przyjacielem, tu już nie chodzi o mnie ale przyjaźń jest najważniejsza prawda?
-Co Ty wyprawiasz?- zapytałam odsuwajac się od bruneta. Bałam się, że ktoś może Nas zauważyć, niby nic złego nie robię ale dwuznacznie to wszystko wygląda.
-To co dawno powinienem. Traciłem czas na niepotrzebne kobiety.
-Lewy nie możemy, Ty nie możesz a ja nie chcę. Pomyślałeś o Marco? Przecież to Twój przyjaciel. Proszę Cię zapomnijmy o tym incydencie raz na zawsze ok?

Lewy był nieugięty, nie dopuszczał do siebie myśli, zę coś może nie pójść po Jego myśli. Stwierdził, że to wszystko zabrnęło za daleko i nie może przestać. Ale nie rozumiałam ani jednego słowa wypowiadanego z Jego ust. Co niby miało zabrnąć za daleko? To, że się do mnie dobierał? To, że nie chciałam Mu dać tego czego oczekiwał?
-Co się tak wydzieracie?- nagle przed Nami wyrósł Marco patrząc to na moją osobę to na Roberta.
-No dalej powiedz Mu- wypalił nagle brunet na co zarówno Marco jak i ja spojrzeliśmy marszcząc brwi na Polaka. Wiedziałam, że to się źle skończy, po prostu czułam to. Bałam się do czego ten facet jest jeszcze zdolny. Niby nic na mnie nie miał ale się bałam.
Stałam jak wryta nie wiedząc co robić, przecież nic nie zrobiłam.
-Dobra, ja to powiem. Nie można już dłużej tego ukrywać. Spaliśmy ze sobą.
-Co?!
- krzyknęłam równocześnie z Marco.
-To prawda?- zapytał mnie Reus zdziwiony tą całą sytuacją. Sama byłam w szoku, nie myślałam że brunet do czegoś takiego sie posunie. Jest w stanie poświęcić swoją przyjźń, żeby zniszczyć mój związek? Przecież doskonale wie, że nie będę z Nim. W co On gra?
-Oczywiście, że nie- odparłam

-Zosia już po wszystkim, przyznaj się- wtrącił Lewy bezczelnie za co dostał w mordę od Reus'a.
-Nie kłam. Przynajmniej tyle- powiedział do mnie blondyn odchodząc.
Ja po prostu stałam jak słup soli. Znów się pokłóciliśmy lecz tym razem nie widzę nadzieji. Po prostu zwaliło mnie z nóg. Paranoja.

24.10.2013r, dom, 14:00



Do Reusa nie trafiały żadne argumenty. Zakodował w swojej glowie, że Go zdradziłam i koniec. Nie miałam pojęcia co robić, zmusić Lewandowskiego do wyjawienia prawdy? Nie! Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. Z każdym dniem byłam coraz bardziej załamana, blondyn nie chciał nawet na mnie spojrzeć o rozmowie już nie było mowy. Co ja mialam robić? Rozumiałam blondyna, że się zdenerwował, był zszokowany. Wiem doskonale, że to stwierdzenie wypowiedziane z ust Lewego zawładnęło Nim na wskroś. Ale myślalam, że Mu przejdzie, przemyśli sobie i wróci. Przecież zna mnie doskonale, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. Już na pewno nie z Jego najlepszym przyjacielem. Nie jestem taką zimną, wyrachowaną suką. Z moich oczy ponownie pociekły łzy? Czyżbym się przeliczyła? Czy tylko ja kochałam Go taką czystą bezinteresowną miłością? On jest w stanie uwierzyć w każde kłamstwo wypowiedziane w moim kierunku? Może tylko czekał na taka sytuację, żęby się oddalić...

*OCZAMI MARCO*

Wszystko straciło sens, Lewy i Zosia?. Nie, nawet na myśl by mi to nie przyszło. A jednak. Codziennie muszę ich oglądać, to mi nie pomaga. Kompletnie nie spodziewałem się, że mój przyjaciel wytnie mi taki numer z moją własną dziewczyną. Wszystko ale nie to.

25.10.2013r, SIP, 13:00

Minęły już dwa dni jak nie rozmawiam z Reusem, właściwie to nie mam ochoty na rozmowę z nikim. Ale gdy na Niego patrzę to czuję, że muszę Mu wszystko wyjaśnić. Pomimo mojej złości na Niego musiałam po prostu to wszystko wyjaśnić. Jeżeli nie zrobię teraz tego to będę żalować tego do końca życia. Taka już jestem, każdą sprawę muszę doprowadzić do końca.
-Marco, porozmawiamy?
-To nie jest dobry pomysł.
-Proszę wysłuchaj mnie.

Zamilkł więc postanowiłam wyrzucić wszystko z siebie.
-Nie zdradziłabym Cię. Nie pocałowałam Go nawet, nie pomyślałam o tym ani przez jedną chwilę.
-Przestan, proszę Cię. Notorycznie kłamiesz, tylko nie wiem po co-
cały gniew wylewał się z Niego na wierzch. Tylko do cholery dlaczego na mnie się wyżywa? Nic nie zrobiłam, to nie moja wina, że ma takich popieprzonych przyjaciół.
-Marco nie. To nie może tak się skończyć. Musisz mi uwierzyć. Nic złego nie zrobiłam.
-Sam to sobie wymyślił?
-Tak! Nie wiem co Mu odbiło, poczuł się samotny. Naprawdę nie zrobiłabym tego, za mocno Cię kocham Reus.
-Przespałaś się z Nim, teraz chcesz całą winę zwalić na Lewego, bo Anka Go zostawiła. Nie sądziłem, że jesteś taka....

Tego już było za wiele. On Go jeszcze bronił, był skłonny zwyzywać mnie od najgorszych. Mnie! Osobę której przez ostatnie dni mówił jak bardzo Ją KOCHA.
-Jaka? No proszę dokończ już, chętnie posłucham....
-Jak możesz?! Wiesz co chyba naprawdę nie mamy o czym rozmawiać. Skoro tak bardzo Mu wierzysz to powodzenia na dalszej drodze życia i wiesz co pierdol się!

Odeszłam, wsiadłam do auta i zaryczana jechałam przed siebie. Nie patrzyłam na to, że sygnalizator wyświetlał czerwone światło. Zobaczyłam tylko oślepiające neon. By wyhamować było już za późno.
************************************************
Cześć słoneczka :*
Wczoraj za mocno, że tak się wyrażę zjarałam się na słońcu. Nie mogłam spać a w przypływie weny wyskrobałam taki rozdział.
Spodziewałyście się? Czy może myślałyście, że Robert sobie odpuści?.
Rozdział nie do końca powala ale dodałam :)
Zapraszam na mojego drugiego bloga---->http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Julita ♥

9 komentarzy:

  1. Grrrr Robert :< Jak on mógł? O matko oby nic jej się nie stało
    Rozdział cudowny
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierdolne zaraz Lewandowskiemu!Patelnia garnkiem wszystkim...tylko niech sie zbilzy do Zosi.Nie recze :C
    No...ale do Marco...rozczochram mu ta fryzurke zajebista i bedzie dobrze! Wkurzy sie ale tam...:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co? jak? dlaczego? ;c
    Robert jak mogłeś :C
    A Marco, nie sądziłam, że tak łatwo mu uwierzy. ;/
    Jeju mam nadzieję, że nic się jej poważnego nie stanie ;c
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiedziałam, że ten Lewy namiesza -.- To było pewne... Nie lubię go ohh jak ja go nie lubię -.-
    A Marco głupi wierzy jemu, a nie Zośce -.- No jak on może?! Podobno ją kocha -.-
    Przez to, że się zjarałaś na słoneczku coś Ci się pomieszało i mam nadzieję, że Zośka nie bd miała żadnego wypadku ;D
    Czekam na następny :)
    Wieczorem zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ten Robert mógł?! DLACZEGO ?! A Marco??? Jak mógł nie uwierzyć Zosi??? :c Idiotyzm....przecież dopiero wyznawał jej wielką miłość a teraz tak po prostu przekreśla ich związek bo jakiś debil wymyślił sobie zdobyć Zośkę.....Nie moge w to uwierzyć.:c
    Rozdział jest cudowny <3 Błagam wróć ich do sb bo ja tu oszaleje..... ;-)
    Czekam na next. <3
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowne :D tak myślałam że było by zbyt pięknie jak Robert by odpuścił !
    czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki Robert -,- Jak on mół??
    Rozdział cudowny <3
    Czekam na nexta :D
    zapraszam do mnie http://marco-lena-story.blogspot.com/2014/06/rozdzia-6.html :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie :c jak to sie moglo stac?
    Czy Robert oszalal?!
    Spodziewalabym sie tego po kazdym. Ale nie po Lewusie. :c
    A Zosia? Miala wypadek? :o
    Czytam.

    OdpowiedzUsuń