środa, 18 czerwca 2014

Rozdzial 43.

26.10.2013r, szpital, 11:10

Obolała obudziłam się w szpitalu, podłączona pod kroplówkę nie mogłam ruszyć żadną częścią swojego ciała. W pierwszym momencie nie miałam pojęcia gdzie ja jestem. Wszędzie było biało, głośno i pachniało tym zapachem, którego tak nienawidzę.
-Obudziła się Pani- stwierdziła kobieta w białym fartuchu
-Co się stało?- zapytałam
-Był wypadek. Zawiadomić kogoś?
-Simone i Ewę Piszczek.

Nie pamiętałam nic z ostatnich wydarzeń, wiedziałam tylko że bardzo chce mi się spać. Moje powieki były bardzo ciężkie a ja nie zamierzałam z nimi walczyć. Oddałam się Morfeuszowi w opiekę.

26.10.2013r, 12:30

Gdy otworzyłam ponownie oczy ujrzałam to samo zjawisko co za pierwszym razem z małym jednym wyjątkiem. Simone wraz z Ewą były już przy mnie.
-Zosia, jak się czujesz?- zapytała jedna

-Wiesz jak się martwiłam?
-Nic mi nie jest.Chyba
- dodałam patrząc na siebie.
-Jak to się stało?- dopytywała się Ewa
-Nic nie pamiętam. Byłam u Reusa no i....
-No i pokłóciliście się tak?
-Nie, to nie tak.
-A jak?
- spokoju nie dawała Sim.
-Simmy przestań- Ewa postanowiła opanować sytuację -On wie o wypadku?
Spojrzałam na Piszczkową jakby co najmniej odkryła jakąś rzecz za którą otrzyma nagrodę Nobla.
-Nie- odparłam- I się nie dowie, jasne?
-Ale Zośka- wtrąciła się Sim
-Przestańcie. Nie potrzebuję litości. Nie chcę....- chciałam wyperswadować dziewczynom z głowy pomysł powiadomienia Reusa lecz zrobiło mi się duszno i ciemno przed oczami.

*Oczami Ewy*

-Zośka, Zośka. Obudź się. Sim leć po lekarza.
Doktor przybiegł w zadowalającym tempie przewożąc Zosie na inną salę. Nikt nie chciał nam powiedzieć co się dzieje. Po prostu rozmawiałyśmy i zemdlała.

***

Czekamy już pół godziny pod drzwiami. Bez żadnego odzewu. Nikt nie wchodzi. Oczekiwanie jest najgorsze. Czekasz, czekasz i tak naprawdę nie wiesz za czym. Po chwili lekarze zaczęli wychodzić z sali, podbiegłyśmy więc razem z Sim by dowiedzieć się co z Roztocką.
-Panie dr. Dlaczego Ona zemdlała? Wszystko w porządku?
-Spokojnie to normalne po wypadku. Organizm musi się zregenerować. Doznał szoku.
-Ale będzie z Nią dobrze?
-Tak, wszystko wróci do normy. Najgorsze mamy już za sobą, czeka ją rehabilitacja ale wróci do sprawności.
-Gdzie ona teraz jest?
-W pooperacyjnej.Teraz śpi. Proszę Jej nie zamęczać. Musi wypocząć.
-Oczywiście. Dziękuję panie doktorze.
-Myślisz o tym co ja?
- zadałam pytanie Simone.
-Zadzwonić do Niego?
-Tak. Nie ma innej opcji. Nie wiem o co im poszło ale musi wiedzieć co z Zośką.


27.10.2013r, szpital, 9:00

-Co tu robisz?!- podniosłam głowę z wielkim trudem by oprzeć się na łokciach.
-Ostrożnie- stwierdził blondyn.
-Daj sobie spokój, po co tu przyszłeś się pytam. Jako ostatnia zdzira nie powinnam Cię obchodzić, prawda?
-Sim do mnie zadzwoniła. Powiedziała co się stało.
-Mówiłam Jej, ze ma trzymać buzię na kłódkę.
-Nie zamierzałaś mi powiedzieć?
-Ja Tobie? Oczywiście, że nie. Jesteś pieprzonym egoistycznym dupkiem, myślisz tylko o sobie. Uwierzyłeś Lewemu...Nie mnie. Do jasnej cholery, myślałeś o mnie jak o dziwce! I jeszcze miałam może do Ciebie zadzwonić?-"Halo Marco? Najgorsza szmata pod słońcem miała wypadek i leży w szpitalu. Jak chcesz to mnie odwiedź. Możesz kupić czekoladki.
-Zosia....
-Przestań Marco. Robisz z siebie ofiarę.....Nie patrz tak na mnie. Ten cały wypadek to nie Twoja wina. Nie poczuwaj się do odpowiedzialności, nie wiem po co Sim do Ciebie zadzwoniła. Nie potrzebuję sztucznej troski.
-Sztucznej troski?-
powtórzył Reus. - Nie pomyślałaś, że się martwiłem? Niedawno byliśmy najszczęśliwszą parą pod słońcem!
-Właśnie...Niedawno. Przeszłość. Ty mi nie ufasz, w takim razie o wszystko nie ma sensu.
-Zrozum mnie gdyby Ewa albo Sim wywinęły Ci taki numer jak Robert...
-O nie....na pewno by czegoś takiego nie zrobiły, bo to straszne świństwo jest.
-Zośka wiem. Ale do niedawna też tak myślałem o lewym. Nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego wywinie.
-Marco, staram się zrozumieć ale potrzebuję czasu. Nie wiem kim dla Cb jestem, nic już nie wiem.

***********************************************
Przepraszam , przepraszam!
Tragiczny ten rozdział wiem. Ale już nie mam siły Go poprawiać nawet.
Nienawidzę końca roku w szkole.
Gorszy kataklizm niż w środku roku!
Zapraszam na 2 bloga------->http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/
Pozdrawiam
Julita ♥

6 komentarzy:

  1. Boski rozdział. Dobrze ze przez ten wypadek nic jej się nie stało ;**
    Ps. Zapraszam na mojego bloga ->
    http://jedengestjedenszept.blogspot.com/?m=0 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny *-*
    Biedna Zosia, niech zdrowieje ;)
    A Marco, chyba będzie się musiał starać ;)
    Czekam na kolejny
    Buuuziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff masz szczęście, że nic się Zośce nie stało! :D
    W sumie nie dziwię się jej, że wkurzyła się na dziewczyny, że poinformowały Reusa. Też bym nie chciała go widzieć, gdyby mi tak powiedział.
    No ale teraz chyba wie, że Zośka nic nie zrobiła i może im się jakoś ułoży.
    Liczę na to!
    Rozdział genialny! :)
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudny :* Kurde co ten Lewy narobił :( A Marco? Oczywiście mu uwierzył, bo to jego "przyjaciel" -.-
    Reus chyba zrozumiał jak głupio postąpił, tylko czy Zośka mu uwierzy :/ Zresztą nie dziwię się jej :)
    Czekam na nexta <3
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    Buziaczki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ledwo się pogodzili i już się pokłócili. Co ten Lewy zrobił??? Oni po prostu musza być razem
    Czekam na następny rozdział
    Zapraszam tez na mojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego, ale ta ostatnia scena wywolala u mnie smutek. :c
    Przeciez oni musza byc razem! :(

    OdpowiedzUsuń