28 lipiec 2013r, 12:04, Olsztyn
Nadeszła wreszcie niedziela. Ten dzień, w którym wylatuję do Dortmundu. Na ile? Nie wiem. Być może na zawsze. Nie mogę się sobie nadziwić skąd ten optymizm u mnie. Przecież nie znam tam nikogo, oprócz mamy.
To może zacznę od początku...
Jestem Zosia.
Zośka Roztocka.
Mam 22 lata i jestem hmmmm. Jak to się mówi? Muzykiem? Nieeee. Po prostu uwielbiam grać na pianinie i śpiewać. Czasem uda mi się coś skomponować własnego, ale tak żeby występować przed szerszym gronem
NEVER!!!
Musiałabym chyba mieć taką pelerynę niewidkę( coś w stylu Harry'ego Pottera). Po co mi Dortmund zapytacie? Moja mama jest Niemką, tata Polakiem, ponieważ wychowywałam się w Polsce, po rozwodzie rodziców zostałam z tatą w moim Olsztynie. Lecz muszę Go opuścić...jeden telefon mamy zmienił całe moje życie. Mianowicie moja mama jest chora- niewydolność nerek. Musi jeździć na dializy, podczepiają tam ją do miliona kabelków i wtedy jej nerki pracują. Leży tam przez sześć godzin i potem odwożą ją do domu. I tak co 3 dni. Jest wtedy bardzo słaba. Muszę tam jechać, zaopiekować się nią. Chociaż tyle jestem w stanie dla niej zrobić.
----------------------------------
Tutaj łapcie mój PROLOG:)
Mam nadzieję, ze się spodoba:)
Jeśli czytacie to komentujcie, żebym wiedziała, ze chociaż ktoś to czyta:)
Pozdrawiam
Julita
świetnie się zaczyna<33
OdpowiedzUsuńObserwuję!
Ciekawie się zaczyna! Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńooo fajnie sie zaczyna:)
OdpowiedzUsuńświetne<33
OdpowiedzUsuńGenialny prolog :*
OdpowiedzUsuńświetnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, lecę czytać dalej :3
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy prolog...
OdpowiedzUsuńCiekawe, co bd sie dzialo w kolejnych rozdzialach. :)
Przepraszam, ze dopiero teraz zaczelam czytac twojego bloga, ale lepiej pozno niz wcale xd
Buziaki :*