czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 2

30.07.2013 Dortmund, godz. 11:30

Czas mijał szybko, za szybko. Za dwa dni powinnam złożyć deklarację. Tylko co ja mam wybrać. Rozmyślając Zosia wzięła ulotki do ręki.

MEDYCYNA-  nieeee
FIZJOTERAPIA- o never! Nikogo masować nie będę!

O mamo...KOSMETOLOGIA, PEDAGOGIKA, PSYCHOLOGIA- to wszystko nie dla mnie. Chyba powinnam wybrać coś co jest najbardziej związane z moimi zainteresowaniami. Więc szukajmy dalej. Nagle wzrok mój przykuła żółta karteczka z napisem: UNIVERSITY DORTMUND- Wydział muzyczny z połączeniem tańca i teatru.
Ohoho! Brzmi ciekawie. Tylko jest jeden problem, jak ja Zosia Roztocka będę miała występować przed kilka dziesiątkami studentów?
Trudno. Ryzyk- fizyk.
Albo to albo nic.
Może w końcu uda mi się przestać wstydzić publiczności?

31.07.2013, Uniwersytet

Wychodzę z tej organizacji w której to tak gnębią studentów.
Poszło.
Zapisałam się.
Za dwa tygodnie mam przesłuchanie przed trzy- osobową komisją. Chcą sprawdzić co potrafię. Mam tylko nadzieję, że nie padnę tam na zawał. I coś z siebie wyduszę- w końcu to tylko trójka ludzi. Ach!
Skoro już jestem na mieście to pójdę do biura pracy. Może znajdzie się coś dla mnie. Za tydzień u mamy zjawi się opiekunka, trzeba będzie ją opłacić. Z mamą nie jest wesoło. Czasem nie pamięta jak się nazywam, czasem zachowuje się jak gdyby nigdy nic a czasami w ogóle się nie odzywa.

***

Jakie tu kolejki!. Tragedia.
Podchodzę do okienka ale mina jakże uprzejmej pani nie wróży nic dobrego.
-Przykro mi słoneczko. Nic na to nie poradzę- rzekła kobieta.
-Błagam. Mogę robić wszystko. Pracowałam w warsztacie samochodowym. Proszę jeszcze raz sprawdzić. Naprawdę jestem w ciężkiej sytuacji- patrzyłam już błagalnym wzrokiem na urzędniczkę.
-No dobrze, poczekaj tu chwilę- zasugerowała kobieta po czym wyszła, co spotkało się z wielkim oburzeniem u reszty oczekujących, którzy najwyraźniej bardzo się spieszyli.
Po jakimś czasie kobieta wróciła na swoje miejsce.
-Dobrze, kochanie interesowała by Cię praca w roli sprzątaczki?
Co prawda nie jest to praca marzeń, ale potrzebuję kasy!
-Taaak! Oczywiście- odpowiedziałam
-Tylko od razu mówię, że praca jest na dość dziwnych warunkach- odrzekła kobieta. Po czym dalej mówiła: -Praca jest na stadionie musiałabyś sprzątać sektory kibiców i szatnie piłkarzy. Wiąże się to z różnymi godzinami.
-Biorę!- nie zastanawiając się odrzekłam.
-Dobrze tutaj na kartce masz adres. Udaj się tam jutro na godzinę 13.00
-Jeeju. Dziękuję, dziękuję- gdyby nie ta szyba, która dzieli mnie z kobietą wyściskałabym ją.

Wybiegłam uradowana z budynku i popędziłam  do domu.
Trzeba przecież jakoś się przygotować na jutro. Zbliżał się wieczór, więc powoli się ściemniało.
------------------------------------
Mamy 2-eczkę:)
Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia, obserwacje:)
Kocham Was:)
Julita

9 komentarzy:

  1. świetne<33
    I bd pracować na SIP:)
    Uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział. Sprzątaczka na stadionie.
    Będzie się działo. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowe rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada ;)
    Fajnie, że będzie pracować na SIP.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    Dodam tego bloga do obserwacji.
    Buziaki ;* I dziękuję za komentowanie u mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. oo będzie pracowała na SIP:)
    Mam nadzieję, że Marco ją pozna:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie:)
    Będę czytać - chcę wiedzieć, jak rozwiniesz sytuację:)
    pozdrawiam!:>

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się obiecująco i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. ;p Fajnie, że Zosia będzie pracowała na stadionie, no i ciekawi bardzo mnie w jakich to okolicznościach pozna się z Marco. :)
    Pozdrawiam.! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ! :*
    Dobrze, ze znalazła pracę! *.*
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski.
    Dobrze, że znalazła pracę .
    Oj będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
  9. I kiedy zacznie pracę na stadionie pozna Marco <3
    Wiedziałam xd
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń