30.07.2013 Dortmund, godz. 11:30
Czas mijał szybko, za szybko. Za dwa dni powinnam złożyć deklarację. Tylko co ja mam wybrać. Rozmyślając Zosia wzięła ulotki do ręki.
MEDYCYNA- nieeee
FIZJOTERAPIA- o never! Nikogo masować nie będę!
O mamo...KOSMETOLOGIA, PEDAGOGIKA, PSYCHOLOGIA- to wszystko nie dla mnie. Chyba powinnam wybrać coś co jest najbardziej związane z moimi zainteresowaniami. Więc szukajmy dalej. Nagle wzrok mój przykuła żółta karteczka z napisem: UNIVERSITY DORTMUND- Wydział muzyczny z połączeniem tańca i teatru.
Ohoho! Brzmi ciekawie. Tylko jest jeden problem, jak ja Zosia Roztocka będę miała występować przed kilka dziesiątkami studentów?
Trudno. Ryzyk- fizyk.
Albo to albo nic.
Może w końcu uda mi się przestać wstydzić publiczności?
31.07.2013, Uniwersytet
Wychodzę z tej organizacji w której to tak gnębią studentów.
Poszło.
Zapisałam się.
Za dwa tygodnie mam przesłuchanie przed trzy- osobową komisją. Chcą sprawdzić co potrafię. Mam tylko nadzieję, że nie padnę tam na zawał. I coś z siebie wyduszę- w końcu to tylko trójka ludzi. Ach!
Skoro już jestem na mieście to pójdę do biura pracy. Może znajdzie się coś dla mnie. Za tydzień u mamy zjawi się opiekunka, trzeba będzie ją opłacić. Z mamą nie jest wesoło. Czasem nie pamięta jak się nazywam, czasem zachowuje się jak gdyby nigdy nic a czasami w ogóle się nie odzywa.
***
Jakie tu kolejki!. Tragedia.
Podchodzę do okienka ale mina jakże uprzejmej pani nie wróży nic dobrego.
-Przykro mi słoneczko. Nic na to nie poradzę- rzekła kobieta.
-Błagam. Mogę robić wszystko. Pracowałam w warsztacie samochodowym. Proszę jeszcze raz sprawdzić. Naprawdę jestem w ciężkiej sytuacji- patrzyłam już błagalnym wzrokiem na urzędniczkę.
-No dobrze, poczekaj tu chwilę- zasugerowała kobieta po czym wyszła, co spotkało się z wielkim oburzeniem u reszty oczekujących, którzy najwyraźniej bardzo się spieszyli.
Po jakimś czasie kobieta wróciła na swoje miejsce.
-Dobrze, kochanie interesowała by Cię praca w roli sprzątaczki?
Co prawda nie jest to praca marzeń, ale potrzebuję kasy!
-Taaak! Oczywiście- odpowiedziałam
-Tylko od razu mówię, że praca jest na dość dziwnych warunkach- odrzekła kobieta. Po czym dalej mówiła: -Praca jest na stadionie musiałabyś sprzątać sektory kibiców i szatnie piłkarzy. Wiąże się to z różnymi godzinami.
-Biorę!- nie zastanawiając się odrzekłam.
-Dobrze tutaj na kartce masz adres. Udaj się tam jutro na godzinę 13.00
-Jeeju. Dziękuję, dziękuję- gdyby nie ta szyba, która dzieli mnie z kobietą wyściskałabym ją.
Wybiegłam uradowana z budynku i popędziłam do domu.
Trzeba przecież jakoś się przygotować na jutro. Zbliżał się wieczór, więc powoli się ściemniało.
------------------------------------
Mamy 2-eczkę:)
Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia, obserwacje:)
Kocham Was:)
Julita
świetne<33
OdpowiedzUsuńI bd pracować na SIP:)
Uwielbiam:)
Wspaniały rozdział. Sprzątaczka na stadionie.
OdpowiedzUsuńBędzie się działo. Czekam na kolejny.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowe rozdziały :*
Ciekawie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że będzie pracować na SIP.
Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
Dodam tego bloga do obserwacji.
Buziaki ;* I dziękuję za komentowanie u mnie!
oo będzie pracowała na SIP:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco ją pozna:)
Pozdrawiam:)
Zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńBędę czytać - chcę wiedzieć, jak rozwiniesz sytuację:)
pozdrawiam!:>
Zapowiada się obiecująco i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. ;p Fajnie, że Zosia będzie pracowała na stadionie, no i ciekawi bardzo mnie w jakich to okolicznościach pozna się z Marco. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.! :)
Świetny rozdział ! :*
OdpowiedzUsuńDobrze, ze znalazła pracę! *.*
Pozdrawiam ;3
Boski.
OdpowiedzUsuńDobrze, że znalazła pracę .
Oj będzie się działo.
I kiedy zacznie pracę na stadionie pozna Marco <3
OdpowiedzUsuńWiedziałam xd
Buźka :*