wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 7

07.08.2013r, u Simone, 15:30

-Że niby spałaś z Reusem?- Simone o mało co nie upuściła kubka na podłogę.
-Nie, z księciem Williamem
-Zosik ale, ale...
-To nie to co myślisz! Głupku!


-Tak wszyscy mówią! A wiesz co się potem dzieje? Rodzą się takie piękne małe dzieciaczki.
-Simone! Upiłam się więc mnie odprowadził do domu, byłam tak zalana, że został. Ale ja od razu usnęłam, rozumiesz? Dopiero rano zobaczyłam, że leży na moim łóżku- stwierdziłam.
-Rany, Ty to masz szczęście! Wiesz co ? Chyba polubię nawet tą piłkę nożną.
-Chociaż Ty- stwierdziłam po czym zmieniłam szybko temat, żeby Simone już dłużej Go nie drążyła.

08.08.2013r, SIP, 14:00

Dzisiaj mogłam sobie sprzątać bez obawy, że coś trafi w mój tyłek.
Dlaczego?
Bo dziś sprzątamy tuż po treningu, więc nikogo nie ma już na boisku.
Piłki jedynie zostały.
W sumie to w sektorze nie ma co za dużo do sprzątania, bo przecież ostatnio nie było meczu.
Więc zostanie mi tylko szatnia i mogę kierować się do domu.
-Zosik? Pozbierasz piłki a my pójdziemy już do szatni?!- krzyknęła Grita, która była najstarsza z nas wszystkich.
-Jasne, zaraz do Was dołączę.
Zeszłam więc na dół i zaczęłam się zastanawiać jak można w to coś w ogóle grać. Ustawiłam sobie piłkę i chciałam spróbować kopnąć do bramki, ale oczywiście piłka przeleciała koło siatki.
Uhhh.
W tym momencie wyobraziłam sobie minę wujka Konrada, który na pewno zacząłby swoje wywody jaka to ze mnie niezdara.
-Cholerna piłka- stwierdziłam
-Spokojnie, trochę poćwiczysz i dasz radę- usłyszałam z oddali.
Odwróciłam się mimowolnie i ujrzałam Reusa.
-Długo tu stoisz?- zapytałam
-Wystarczająco
-To co nic nie mówisz? Tylko się tu kompromituję.
Blondyn przywłaszczył sobie jedna piłkę i rzekł:
-Chodź tu
-Po co?- zapytałam
-No chodź!
Podeszłam bliżej.
-No bliżej. Nie zjem Cię przecież.
-No nie wiem. Widziałam przecież ile potrafisz zjeść.
-Niejadek się odezwał- odrzekł Marco- Dobra stań przy tej piłce- stanął za mną.- Musisz się skoncentrować. Patrz tylko i wyłącznie w bramkę. Skup się na niej i rozluźnij trochę nogi w kolanie bo kopiesz jakbyś mopa połknęła.
-Reus, nie pozwalaj sobie!
-Dobra, spróbuj jeszcze raz- rzekł Marco
Jak też kazał tak zrobiłam, tylko że za mocno się zamachnęłam i zamiast w piłkę trafiłam z tyłu w blondyna.
-Jezus, widzisz. Wszystko przez Ciebie. Teraz jeszcze dostanę opieprz od Kloppa, że Cię uszkodziłam.
Marco skakał z bólu.
-No widzisz, jakbyś tak w piłkę trafiała to by było dobrze.
-No chyba Ci  lepiej, bo humor Ci się wyostrzył- stwierdziłam po czym pozbierałam piłki i kierowałam się do wyjścia.
-No gdzie idziesz? Zostawisz mnie samego!?- zapytał
-Ja w przeciwieństwie do Ciebie ciężko tu pracuję i tak się składa, ze ten syf, który zostawiliście w szatni muszę posprzątać.
-Ale nie możesz sobie iść, bo tak jak powiedziałaś uszkodziłaś mnie i teraz należy mi się coś.
Pomyślałam chwilę i wpadłam na genialny plan:
-Reus? zgoda. Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Taaak?
-Tak. Jutro 20:00 w kawiarni na Begerstasse.

***

Wychodziłam z SIP w wyśmienitym humorze miałam nadzieję, ze plan wypali.
Było już ciemno więc nie widziałam nic na drodze. Nagle coś przede mną wyrosło. I jak to Zosia- uderzyłam w to.
-Oj, przepraszam- rzekłam
-Uszkodziłaś mnie już drugi raz dzisiaj. Mam nadzieję, ze szykujesz jakąś wielką niespodziankę za to co mnie spotkało- poznałam po głosie Reusa.

-Nawet nie wiesz jaką-rozmarzyłam się w myślach kierując się już do wyjścia które było oświetlone
-Już idziesz?- zapytał
-Nie no spoko możemy postać w ciemności przecież to normalne.
-Tak jest romantycznie- poczułam oddech blondyna na swojej szyi
-Taa. Ktoś tu czyta za dużo romansów.
-Skąd Ty się wzięłaś co? Ani trochę w tobie romantyczności.
-Wychowywali mnie jaskiniowcy.
Reus zaczął się śmiać po czym gdy się obróciłam usłyszałam huk.
-Marco, Marco nic Ci nie jest?- zapytałam widząc leżącego na podłodze Reusa.
Otworzył jedno oko rzekł:
-Jednak nie jesteś jaskiniowcem, wiedziałem.
-Po czym wnioskujesz?
-Jaskiniowcy gdy widzą ofiarę zachowują sie jak kanibale.
-Oszukiwałeś, Ty debilu! Się przestraszyłam wiesz? Co by było jakbym na zawał padła?
-Usta, usta ...Szybka reanimacja by była- odparł wesolo blondyn
-Zboczeńcy wszędzie- wywróciłam oczami i podniosłam się z ziemi.
---------------------------------
Następny:)
Przepraszam, że taki krótki ale zbieram się na wesele do kuzynki która mieszka w Anglii i piszę na spontanie.
Chciałam dodać, bo wrócę prawdopodobnie po weekendzie.
W ogóle dziś sniło mi się, ze stałam w kolejce świątecznej po zakupy i kłóciłam się z Reusem o ostatni kubek w sklepie z takim rózowym napisem:)
I w końcu wygrałam, uciekłam z tym kubkiem.
Pozdrawiam
Julita:**

15 komentarzy:

  1. haha sen najlepszy<33
    Może w nocy Ci się przyśni, ze Cię gonił za ten kubek:)
    Także tego idź już spać:D
    A co do rozdziału to świetny<33
    Haha szkoda, ze usta uista nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny:D
    Haha<33
    Teksty mnie rozwalają w tym opowiadaniu<33
    Wychowywali mnie jaskiniowcy:)
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha ten pierwszy gif przy rozmowie z Simone- obłędny<33
    Uwielbiam to opowiadanie:)
    Jak słodko<33
    Reus chyba czuje miętę do Zosi:)
    Czekam na nn:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział! Biedna Marco :(
    Czemu Zośka go bije :D Szkoda, że nie nauczył jej jak kopać piłkę.
    Ich teksty mnie rozwalają. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne<33
    Biedny Marco:D
    Został uszkodzony:)
    Ciekawe co to za niespodzianka:)
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  6. omomom<33
    Końcówka naj<33 hahahha
    Czekam na tą niespodziankę:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział :*
    Ciekawe co takiego chce przygotować jako niespodziankę? :)
    Rozwalasz system tekstami <3
    Kocham tego bloga!
    Czekam na nowy.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział! Twoje teksty są po prostu genialne :D Zastanawiam się, czy Reus dla własnego bezpieczeństwa nie powinien nosić jakiś ochraniaczy, gdy jest przy Zosi ;p Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest boski!!
    Haha...najlepszy sen.
    Biedny Marco, zawsze coś go spotka jak jest w pobliżu Zosia.
    czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozwalają mnie te teksty ;)
    Oj biedny Marco, Zośka nim poniewiera ;)
    Wspaniały rozdział <3 Czekam na kolejny.
    Buziaki ;*

    http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. hahahaha Reus niech używa przy Zosi:)
    Czekam na kolejny:**
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe masz sny:)
    Och ta Zosia rozwala sysytem:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  13. Zośka jest niemożliwa, heh.
    Jestem strasznie ciekawa tej jej niespodzianki dla Reusa.
    Czekam na kolejny.

    Zapraszam do mojego bloga:
    http://obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki ten Reus uroczy...
    Też chciałabym, żeby jakiś przystojny piłkarz uczył mnie grać... a pozostał mi tylko tata. xD
    Tak już czasem bywa. :p

    OdpowiedzUsuń